Kawa, młynek, zaparzacz – zestaw początkującego znawcy kawy.

0
1578
Rate this post

Przychodzi moment, kiedy to kawa rozpuszczalna czy „zalewajka” pita litrami w akademiku czy pierwszym mieszkaniu zaczyna nas rozczarowywać. Niby daje energie, ale to już nie to. To trochę jak z wyjazdami pod namiot za młodu, który z czasem zamieniamy choć by na niewielki pensjonat. Wygodnictwo? Hmmm… Chyba z czasem doceniamy coraz bardziej drobiazgi i zauważamy ich wartość 🙂 Również coraz większy wachlarz doświadczeń sprawia, że trudniej zadowolić nas czymkolwiek. Co więc może zachwycić początkującego znawcę kawy? Oto propozycje mojej skromnej osoby.
Dobra kawa – jak ją wybrać?

Koniecznie trzeba zacząć od samej kawy, bo bez względu na sposób jej parzenia musi być ona dobrej jakości i koniecznie w ziarnach. Można sięgnąć po wysokiej jakości kawy jednorodne (single origin), które pochodzą z konkretnych upraw i przechodzą długą drogę selekcji. Te najlepsze ziarna, świeżo palone w lokalnych palarniach są wyśmienite i gorąco je polecam, ale są także stosunkowo drogie. Jest jednak spora grupa dużych palarni, których mieszanki kaw także smakują całkiem nieźle. Dobrze było by jednak wiedzieć jaka to mieszanka (stosunek arabiki i robusty), jak kawa została wypalona czy chociaż jaka jest jej moc. Dobre palarnie chwalą się (oczywiście dbając o ochronę swoich receptur) jakością czy pochodzeniem ziaren kawy. Wystarczy zresztą popatrzeć na same ziarna kawy po otworzeniu torebki. Tu nic nie da się oszukać. Połamane, nierównomiernie wypalone czy przepalone ziarna nie świadczą dobrze o jakości kawy. Taka kawa z pewnością nie spełni naszych oczekiwań. Tylko pachnąca, aromatyczna kawa o całych, jednakowo wypalonych ziarnach w pełni zachowuje swój wachlarz smakowy. Łatwo można także odróżnić ziarna wysokogatunkowej arabiki od robusty. Ziarna arabiki są stosunkowo duże, podłużne i z charakterystycznym złotym „pęknięciem w kształcie litery S”. Robusta jest mniejsza i bardziej okrągła. To otwieramy kawę, oglądamy ziarna i wiemy co pijemy 🙂 To oczywiście ogólne zasady (arabika peaberry jest np. okrągła :-)), ale zwykle są bardzo przydatne i się sprawdzają.
Zdecydowanie arabika 🙂

Zdecydowanie arabika 🙂
Młynek do kawy – konieczność 🙂

Wybór ulubionej kawy nie jest więc prosty, ale warto poeksperymentować i koniecznie sięgać po tą w ziarnach. Na początek z pewnością wystarczy ręczny młynek do kawy. Świetnie się sprawdzi zwłaszcza jeśli parzymy kawę dla jednej czy dwóch osób a smak i zapach świeżo mielonej kawy nie da się porównać do tej z 250 gramowej paczki. Nasz tytułowy „znawca kawy” nie może wybrać innego młynka niż żarnowy a najlepiej jeszcze z ceramicznymi żarnami. Ziarna kawy w takim młynku są powoli rozgniatane uwalniając moc olejków eterycznych kawy a ceramika nie wpływa w żaden sposób na smak zmielonej kawy. Cięcie ziaren w młynku elektrycznym z nożami stalowymi sprawia, że kawa od wytworzonej wysokiej temperatury przepala się i kawa zupełnie nie ma smaku. Młynki, nawet te ręczne zwykle mają także możliwość regulowania grubości mielenia. Kawa do parzenia alternatywnymi metodami (czyli innymi niż w ekspresie ciśnieniowym) wymaga zmielenia w stopniu średnio-drobnym, średnim lub grubym. Dobre młynki ręczne z taką grubością spokojnie sobie poradzą.
Zaparzacze do kawy – ogromny wybór.

Zmieloną, pachnącą kawę można zaparzyć na różne sposoby: po włosku w kawiarce, aeropresie, w zaparzaczu typu french press czy przelewowo w driperze lub chemexie. Każda z tych metod sprawia, że kawa różni się w smaku i oczywiście każda ma swoich zwolenników. Dość intensywną w smaku i esencjonalną kawę uzyskamy parząc ją w kawiarce. To niewielki ekspresik, w którym gotująca się woda pod wpływem ciśnienia około 1,5 bara przechodzi przez zmieloną kawę. Jest prosta w obsłudze, ma ciekawy design a przede wszystkim przywodzi w pamięci smak kawy ze słonecznej Italii. Aeropress także wyciska z drobinek kawy jej intensywny smak. Działa „na zasadzie strzykawki”. Jest małym, poręcznym urządzeniem, które dodatkowo można zabrać ze sobą na każdy wyjazd. Tu można też troszkę poeksperymentować z grubością czy ilością sypanej kawy. W przypadku parzenia kawy metodami przelewowymi czy we french pressie także można dobrać „parametry” parzenia kawy pod siebie choć standardowo używa się 6 gram średnio lub grubo zmielonej kawy na każde 100 ml wody o temperaturze około 950C. Parzenie kawy nie powinno być dłuższe niż 3-4 minuty by kawa zachwycała smakiem i nie była zbyt gorzka czy kwaśna.

Bardzo trudno doradzić, które metody są najlepsze a o każdej także wcześniej się rozpisywałam tutaj :-). Warto jednak parzyć kawę alternatywnymi metodami, by poznać prawdziwy smak czarnego napoju a nie sięgać po kawę rozpuszczalną czy przysłowiową polską „plujkę”. Wybierając zaparzacz typu kawiarka, dripper czy french press nie potrzebujecie zainwestować dużych środków a wierzcie mi nie wrócicie do starych przyzwyczajeń.
Spieniacz – mleczna pianka w kilka chwil 🙂

Na koniec jeszcze zdanie o ręcznym spieniaczu. Bajecznie proste i łatwe w obsłudze urządzenie a można codziennie zachwycać się aksamitnym latte czy cappuccino. Z praktyki powiem, że należy pamiętać o kilku banalnych zasadach. Mleko powinno być tłuste (takie zwykle ma dużo białka i łatwiej się ubija), podgrzane do około 650C (w praktyce ciepłe, ale jeszcze nie parzące – nie wolno zagotować), po ubiciu (tłok mocno stawia opór i spokojnie można wyczuć moment) nie otwierać spieniacza przez około 30 sekund. Można na koniec jeszcze stuknąć kubkiem spieniacza o blat, by pozbyć się dużych bąbli powietrza i „zagęścić” piankę. W przypadku latte należy wlać spienione mleko do wysokiej szklanki a następnie powoli po ściance wlać kawę parzoną którymś z powyższych sposobów. Pięknie się nam wówczas kawa rozwarstwi a my zostaniemy nazwani specjalistą od kawy 🙂

Żeby napić się pysznej kawy naprawdę nie trzeba inwestować w drogi ekspres wystarczy prosty zaparzacz. Oczywiście kawa z ekspresu też ma swoje zalety, ale alternatywne metody także świetnie się sprawdzają. Zwłaszcza jeśli mówimy o początkującym znawcy kawy, warto więc może najpierw sprawdzić co nam smakuje. Powodzenia poszukiwacze kawowych przygód 🙂