Zima. Sypie śnieg za oknem. Kolejny bałwan wyrasta w parku. A nas zaczyna ogarniać zimowa niemoc. Tylko siedziałoby się w ciepełku pod kocysiem i patrzyło sennie na spadające płatki śniegu. A tu, jak co dzień trzeba gonić. Na dworze chłodno i chociaż nie ma siarczystych mrozów to i tak łatwo organizm wyziębić. A im bliżej wiosny tym trudniej będzie nam znosić kaprysy pani zimy.
Jest mnóstwo sposobów na przetrwanie zimy. Ja będę dzisiaj polecać rozgrzewające kawy. Przepisów i sposobów parzenia takiej kawy jest ogromna ilość. Jednak w każdym z nich przewijają się te same przyprawy. Warto może pokusić się i skomponować coś tylko dla siebie. Przyprawy, które idealnie pasują do kawy to oczywiście cynamon, wanilia, kardamon, imbir, goździki a nawet szczypta chili. Jest w czym wybierać. A jeśli to ma być zimowa kawa to można dodatkowo osłodzić ją miodem.
Każda z przypraw, oprócz właściwości rozgrzewających, ma zdrowotny wpływ na nasz organizm. Cynamon, kardamon, imbir czy chili mają działanie przeciwzapalne, wzmacniają układ odpornościowy, co o tej porze roku ma duże znaczenie. Przyprawy korzystnie wpływają na nasz układ trawienny. Goździki to silne przeciwutleniacze a wanilia działa pobudzająco i wzmacniająco na organizm osób wyczerpanych nerwowo. A to tylko namiastka ich możliwości.
To od czego zaczynamy? I tu też jest mnóstwo możliwości. Możemy posypać kawę przyprawami i już. Jeżeli lubimy kawę z mlekiem możemy ulubione przyprawy zagotować w mleku i dodać takie aromatyczne mleko do naszej „małej czarnej”. Mnie najbardziej odpowiada kawa, jeśli zaparzy się ją podobnie jak po turecku. Kawa powinna być drobno zmielona, wrzucamy ją do zimnej wody z przyprawami (np.: kardamonem, goździkami) i z cukrem. Stawiamy na gazie. Powinno się to robić w tygielku, ale mały rondelek też jest ok. Zdejmujemy z ognia, gdy tylko kawa zaczyna się podnosić. I tak trzy razy. Przelewamy do filiżanek sam aromatyczny napar. Taka kawa jest nie do zastąpienia na zimową depresje :-).