Wrzesień już na dobre zagościł się za oknami, choć trzeba przyznać, że w tym roku przejście z wakacji we wczesną jesień odbywa się dla nas bardzo łagodnie. Wciąż jest ciepło i pogodnie, wciąż dużo słońca i nawet to, że dni są coraz krótsze tak nie doskwiera. Początek września to też miesiąc gdy powoli wracamy do rzeczywistości, większość z nas ma za sobą już urlopy i wakacyjne wojaże, a dzieciaki wracają do szkoły. Dla mnie wrzesień każdego roku pokazuje też jeszcze jedną ciekawą rzecz…. Zauważyłam bowiem pewną prawidłowość – wraz z powrotami z wakacji, coraz częściej dzwonią do mnie ludzie z pytaniami o włoską kawę i kawiarki
Nic dziwnego, Włochy to wciąż bardzo popularny cel wakacyjnych wyjazdów Polaków, wg danych Travelplanet.pl z tego roku, wciąż mocno stoją na 8 miejscu rankingu najpopularniejszych wypoczynkowo krajów, przegrywając jedynie z takimi destynacjami jak Grecja, Egipt czy Turcja. Włochy to też kraj niezwykle ciekawy dla turystów, poza słońcem, ciepłym morzem i piaszczystymi plażami oferuje także malownicze góry (Dolomity!), gigantyczną ilość zabytków i pyszną kuchnię! A skoro już przy kuchni jesteśmy, to już powoli powrócę do tych wspomnianych telefonów. Otóż po wakacyjnych wojażach nad włoski Adriatyk, Jezioro Gardę czy do Toskanii, rok w rok zauważam że we wrześniu wiele osób poszukuje prawdziwej włoskiej kawy, takiej która tak smakowała podczas wycieczek, plażowania czy zwiedzania. Są to czasami zabawne sytuacje, bo ja nie mogę mieć pojęcia którą dokładnie kawę ktoś spróbował… Tylko według ostrożnych danych w samej Italii jest ponad 180 palarni (!), często o niewielkim, lokalnym zasięgu działania i zaopatrujących tylko nieliczne restauracje. Inna kawa będzie na południu, w Kalabrii czy na Sycylii, a inna w Mediolanie czy w adriatyckich kurortach. Zawsze jednak staram się pomagać, mówię że kawa włoska jest dobra nie tyle dlatego że jest włoska, ale dlatego że zazwyczaj jest palona w ten sam sposób. W sposób charakterystyczny dla Włoch, czyli mocno, bardzo mocno wypalona! To stąd wynika jest odmienny smak, który tak bardzo nam przypada do gustu i który tak dobrze zapamiętujemy. Cóż, nie zagwarantuję Wam że kawa wypita w pochmurny poranek we własnym domu będzie smakowała tak samo jak we florenckiej restauracji, weneckim zaułku czy skąpanym w słońcu placu jednego z miasteczek Cinque Terre…. Co to to nie, tam dochodzi magia i wyjątkowość miejsca, każdy jest wypoczęty, zrelaksowany i chłonie otaczający świat wszystkimi zmysłami. Cień Colosseum, ciasne uliczki Wenecji czy klimatyczne zaułki Bolonii sprawiają że inaczej postrzega się świat, inaczej też smakują włoskie przysmaki. I nawet osoby które na co dzień kawy nie piją, wspominają że nie mogły się oprzeć filiżance espresso na wycieczce w Rzymie. Zagwarantuję natomiast że kawa w sklepie Via Caffe jest dokładnie taka sama jak we Włoszech, bo właśnie stamtąd do nad przyjeżdża. Kilka razy w roku, małymi partiami, tak aby zawsze była jak najświeższa. po postu prawdziwa włoska kawa.
Znacznie mniej pytań niż o kawę, jest natomiast o kawiarki. Ale to też jest ciekawa sprawa! Bo dla większości ludzi włoska kawa kojarzy się wyłącznie z ekspresem do kawy! Zamawiając espresso czy cappuccino, czy to w eleganckiej restauracji czy barze przy plaży rzeczywiście zawsze dostajemy filiżankę kawy z ekspresu. A tymczasem w większości włoskich domów ekspresu po prostu NIE MA. Zamiast niego jest niepozorna, niewielka KAWIARKA, która pozwala przygotować typowo włoską kawę. Typową, czyli zaparzoną nie przez kilka sekund w ekspresie, gdzie gorąca wodą jest tłoczona pod wysokim ciśnieniem, ale w kawiarce, gdzie proces parzenia trwa kilka minut, a gorąca woda powoli i stopniowo przesącza się przez zmielona ziarna kawy, dając esencjonalny i mocny napar. Gwoli ścisłości, kawę przygotowaną w kawiarce powinno się nazywać moką, rezerwując nazwę espresso wyłącznie dla kawy przygotowanej w ekspresie ciśnieniowym. I tak to właśnie wygląda. Wy pytacie, ja odpowiadam. A razem możemy też powspominać wakacje, podzielić się wrażeniami czy podpowiedzieć ciekawe miejsca na kolejne wyprawy. Miłego dnia.