„Mała czarna” z kafetierki. Część druga.

0
1832
Rate this post

Obsługując kafetierkę należy pamiętać o kilku podstawowych rzeczach. Wodę wlewamy tylko do wysokości zaworka. Jest też szkoła, która mówi, że wlewając do moki gorącą a nie zimną wodę szybciej uzyskamy ekstrakt, ale przede wszystkim nie nagrzejemy mocno całej kafetierki. Trzeba też bardzo uważać by nie było zbyt dużego gazu pod moką, ponieważ rączka dość szybko się nagrzewa.

Teraz kawa – nie ugniatamy jej na sitku a ilość kawy możemy dobrać odpowiednio do swoich upodobań. Ważne również by kawa nie była zbyt drobno zmielona, ponieważ zatka pory sitka moki a napar będzie przeekstachowany. Taka kawa będzie wówczas gorzka i cierpka. Można kupić kawy, które są specjalnie przeznaczone do moki. U dobrych producentów na opakowaniu jest informacja o sposobie parzenia kawy, zazwyczaj w formie rysunku, w tym przypadku moki. Stopień mielenia takiej kawy jest średni a mieszanki tak dobrane by w warunkach parzenia moki uzyskać pełny bukiet smakowy kawy. Moim zdaniem to sama kwintesencja. Kawa jest aromatyczna i jednocześnie łagodna w smaku, a przy niektórych mieszankach jest zawiesista i oleista (np.: Segafredo Moka).

Na koniec trzeba dobrze skręcić wszystkie części moki zwracając uwagę na szczelne założenie uszczelki (nie myjemy ich w zmywarkach J). Uszczelki wystarczają na ok rok ciągłego używania. Można je jednak dokupić oddzielnie. Ustawiamy mokę na źródle ciepła, woda głośno bulgocze a gdy przelewający napar zaczyna mieć jaśniejszą barwę wyłączamy gaz. Trzeba kontrolować proces parzenia. Nie jest to uciążliwe, ponieważ w tym czasie zdążymy zaledwie przygotować małe filiżaneczki. Nalewamy cudowny napar i już możemy delektować się „małą czarną”.