Moje drogie ostatnio zauważyłam, że moja młodsza, kilkuletnia córka pomimo, że zna zasady ortografii robi bardzo dużo błędów. Jej dyktanda to jeden wielki koszmar. Wydaje mi się, że może cierpieć na dysortografię. Niestety jej polonistka nie zauważa problemu. Chciałabym, aby została zbadana w tej kwestii przez profesjonalistów. Jednak tu jest pewien problem. Gdy wpisałam w internetową wyszukiwarkę google frazę: Poradnia psychologiczna Kielce znalazłam informację, że do przeprowadzenia badania pod kierunkiem dysortografii, dysgrafii czy dyskalkulii niezbędne jest skierowanie ze szkoły. Niestety moja Marysia takiego skierowania nie ma. Czy któraś z Was była w podobnej sytuacji? Czy udało się Wam w jakiś sposób przekonać nauczycielkę, że takie badanie jest niezbędne? A może jako rodzic mam prawo wymagać, aby skierowano tam moje dziecko? Nie chcę podważać kompetencji jej nauczycielki i nie upieram się, że młoda cierpi na tą przypadłość, jednak uważam, że dobrze by było gdyby sprawdzili to specjaliści.