No One Lives Forever

0
828
Rate this post

No One Lives Forever

Tia… To może być gorący tytuł. To może być nawet tytuł roku. W No One Lives Forever mamy bowiem wszystko, czego dobrej grze szpiegowskiej potrzeba:

cudowne lata sześćdziesiąte, okres rozpoczynającej się rewolucji seksualnej, czas, w którym kobiety upominają się o swoje prawa, benzyna jest tania, a samochody autentycznie piękne (np. Ford Capri). Jednocześnie martini z wódką sprzedaje się jak szalone, a w Polsce Kwaśniewski chodzi do podstawówki i o prezydenturze nie myśli,

czarny charakter. To Dimitri Volkov, płatny morderca i perfekcyjny zamachowiec. Odpowiedzialny za śmierć wielu tajnych agentów,

potężna organizacja prowadząca brudne interesy. Co prawda nie wiadomo, do czego H.A.R.M. dąży, jednak fakt opłacania przez nią Volkova jednoznacznie sugeruje, że nie są to cele czyste,

UNITY, międzynarodowa grupa specjalna odpowiedzialna za likwidowanie przestępców i udział w akcjach, w których nawet CIA nie chce się udzielać. Niszczenie bogatych, zblazowanych miliarderów chcących przejąć władzę nad światem, chronienie gołąbków pokoju i zagrożonych wyginięciem nosorożców białych, ratowanie zakładników i przekonywanie bliskowschodnich dyplomatów o niesłuszności ich działań to statutowe cele UNITY. Niestety, Volkov unieszkodliwił połowę tajnych agentów tej organizacji, i to w ciągu zaledwie tygodnia!

Cate Archer, piękna dziewczyna znajdująca się od niedawna na usługach UNITY. Jest równie niedoświadczona co urocza. Jednak to właśnie ona ma wsparcie w postaci umysłu i palców gracza, co zdecydowanie poprawia jej notowania. Wcześniej (szczerze powiedziawszy) nikt by jej na akcję nie wysłał… teraz jednak nie ma możliwości, by nie zaczęła działać w terenie.

No One Lives Forever nie kończy się oczywiście na efektownej i przemyślanej otoczce fabularnej, przypominającej wszystkim o istnieniu tak męskich idoli nastolatek, jak chociażby James Bond czy Austin Powers :). Oto bowiem Cate Archer opuszcza wygrzane krzesełko przy swoim ulubionym biureczku i wyrusza na pierwszą akcję. Wysoko postawiony amerykański ambasador spędza właśnie wakacje w słonecznym Maroku i wszystko wskazuje na to, że stanie się on następnym celem H.A.R.M. Ochrona jest mu więc niezbędna, a kto nie będzie wzbudzał żadnych podejrzeń? Piękna dziewczyna niemalże przyklejona do ambasadorskiego boku! Całość będzie przedstawiona w formie gry FPP, przypominającej słynne Goldeneye 007 z Nintendo 64. Dla tych, co w rzeczoną grę nie grali – słowo wyjaśnienia. No One Lives Forever to nie czysto zręcznościowa, odmóżdżająca „Quake 3 Arena”! Bardziej jest to mieszanka „Duke Nukem 3D” i „Thiefa”, gdzie masowe zabijanie jest tylko jedną z wielu dróg wiodących do sukcesu. Inteligencja przeciwników rodem z „Half-Life”, możliwość skradania się i zachodzenia strażników od tyłu, system alarmowy powodujący, że gdy zostaniesz wykryty, zbudzi się całe miasto… Nie, zdecydowanie lepiej jest być niewidocznym! Tym bardziej, że walka wcale nie będzie prosta. Terroryści z H.A.R.M. mogą atakować grupami, nieobce są im zasady myślenia strategicznego oraz taktyka. I gdy jeden z nich będzie się skradał, pozostali zajmą się ostrzałem…
I choć już to, co napisałem powyżej, brzmi interesująco, to zapewniam was, że nie jest to jeszcze koniec atrakcji, jakie twórcy No One Lives Forever dla nas przygotowali. Po pierwsze, w programie nie zabraknie bondowskich gadżetów. Pojawi się co najmniej 30 rodzajów szeroko rozumianej broni. Obok klasycznych pistoletów, karabinków i strzelb pojawią się też cudeńka techniki, których rozpracowanie i opanowanie zajmie co najmniej parę chwil (np. pistolet laserowy, elektryczny pudel (??!!!), torebka z wyrzutnią pocisków ziemia-ziemia). Cate Archer nosić też będzie tłumiki, celowniki laserowe i optyczne, różne rodzaje naboi, a kto wie, może nawet i kamizelki kuloodporne.
Po drugie, misji będzie 15 (plus 10 dla trybu multi), wszystkie równie wciągające co najnowsze odcinki przygód Jamesa Bonda. Obok wspominanego już zadania ochraniania ambasadora pojawi się też zlecenie odbicia samolotu opanowanego przez agentów H.A.R.M. czy przetrząśnięcia potężnego biurowca. Brzmi interesująco i efektownie, ale jak jest w rzeczywistości, przekonamy się po premierze gry.
I wreszcie po trzecie – oprawa graficzna gry ma być bardzo dobra. Najnowsza wersja silnika Lithtech, wsparcie dla wszystkich obecnych na rynku akceleratorów i nowoczesne efekty specjalne przykują uwagę gracza w sposób nie gorszy, niż czynić to będzie fabuła.
Na koniec warto wspomnieć, że Monolith, wydawca gry, zdecydował się pójść śladem Eidosu i Lary Croft. Wynajął więc modelkę, która wciela się w postać Cate Archer i pojawia się na wszystkich możliwych oficjalnych przyjęciach firmy. Dziewczyna nazywa się Mitzi Martin i jest naprawdę niczego sobie…